Witajcie. Uwielbiam chusteczniki, już poświęciłam im uwagę w jednym z poprzednich postów. Gdybym mogła postawiłabym je w każdym kącie i w każdym pokoju najlepiej. Mam do tego idealną wymówkę bo przecież jestem alergikiem i chusteczki zawsze muszę mieć pod ręką:) Dbam o nie wyjątkowo. Raz w miesiącu piorę, krochmalę a potem pieczołowicie i z niebiańską cierpliwością prasuję... W zeszłym tygodniu do mojej kolekcji dołączył kolejny, trzymam go w sypialni. Jest śliczny, wiem że zdjęcie tego nie oddaje bo już ciemno i to światło nie jest najlepsze, ale jestem bardzo ale to bardzo szczęśliwą posiadaczką kolejnej uroczej rzeczy w swoim mieszkanku:) Ściskam Was.
W przeciwieństwie do Ciebie...mam tylko jeden i to jednorazowy - kupny ...ale w stylu vintagowym...
OdpowiedzUsuńten jest rzeczywiście ładniutki...dostałaś ?
Ja też mam ich kilka tyle, że zrobione w decu a Twój jest śliczny,z pięknym haftem:) Pozdrawiam i zapraszam na moje candy Marta
OdpowiedzUsuńA ja nie mam żadnego, ale gdy widzę takie cacuszko - chcę mieć... :)
OdpowiedzUsuńOj a ja jakoś do tej pory nie dorobiłam się ani jednego. Ale szkoda. Twój jest piękny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚLICZNY, TAKI DELIKATNY;-)
OdpowiedzUsuńJa mam tylko jeden,ale też je bardzo lubię.Może z czasem dorobię się następnego ...na przykład takiego jak Twój w wersji romantyczny i delikatny
OdpowiedzUsuńŁadniutki...sprytnie zrobiony:)
OdpowiedzUsuńJoasiu,chustecznik z pchlego targu oczywiście.
OdpowiedzUsuń