Witajcie raz jeszcze po dłuższej przerwie, mam nadzieję, że już ostatniej! Spowodowana była moim zabiegiem usunięcia migdałków i pobytem w szpitalu. Minął dopiero tydzień i nie ukrywam, że cierpię z bólu a przede wszystkim głodu! Zjadłabym dosłownie wszystko:) Jeśli któraś z Was miała tę przyjemność i poddała się temu zabiegowi to wie o czym mówię. Plusem tego wszystkiego jest moja aktualna waga - 53 kg, muszę przyznać, że dzisiaj odświeżyłam garderobę i .... wszystko leży teraz na mnie idelanie. W ciągu ostatniego miesiąca schudłam aż 6 kilogramów, bo i stres przed zabiegiem był ogromny... A wczoraj świętowaliśmy uroczystość obrony doktoratu mojego męża. Jestem z niego niesamowicie dumna. Nie muszę mówić, że nic nie zjadłam:) Oczywiście stół był pełen jedzenia, ale ja jak zwykle nie wyciągam aparatu jak trzeba:)
Kochane, mam nadzieję, że wracam do blogowego świata. Muszę porobić porządki w domu, trochę poprzestawiać:) i zacząć normalnie funkcjonować. Będę robić zdjęcia i zdawać relacje. Dziękuję Wam za wszystkie komentarze i za to, że zaglądacie do mnie. Ściskam Was mocno i przesyłam buziaki!
Kochane, mam nadzieję, że wracam do blogowego świata. Muszę porobić porządki w domu, trochę poprzestawiać:) i zacząć normalnie funkcjonować. Będę robić zdjęcia i zdawać relacje. Dziękuję Wam za wszystkie komentarze i za to, że zaglądacie do mnie. Ściskam Was mocno i przesyłam buziaki!
Szybkiego powrotu do zdrowia życzę...waga 53 kg też by mnie zadowalała, szkoda tylko że w Twoim wypadku to takim kosztem!!
OdpowiedzUsuńPozdrawim serdecznie
ja tez jestem za taką waga ale przy moim wzroście wyglądałabym jak anorektyczka ... hihi
OdpowiedzUsuńMadziu zdrówka życzę no i bardzo gratuluję Twojemu M ... doktorat to już jest coś ...
Szybkiego powrotu do normalności życzę :)
OdpowiedzUsuńI zapraszam do mnie na kurzałapowe candy (nie cieszy się dużym zainteresowaniem więc szanse na wygraną są duże)
Pozdrawiam cieplutko Karola
wracaj szybciutko do zdrówka moja droga;-))))a dla męża gratulacje;-)
OdpowiedzUsuńOj gdybym ja tyle ważyła to chyba nie byłoby mnie widać przy wzroście 175 ;o)) Gratuluję zgrabnej sylwetki i zdolnego męża. Zdrówka i pozdrawiam ;o)
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę!!! I gratulacje dla męża!!!
OdpowiedzUsuńładne masz wnętrze :) Pozdrawiam, www.monika-paula.blogspot.com
OdpowiedzUsuńgratulacje dla męża oraz powrotu do pełni sił (i pełnego żołądka) :))) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratulacje dla męża !To wielkie osiągnięcie i nie dziwi mnie ,że jesteś dumna.Tobie zaś życzę zdrówka :)ps.to typowo kobieca,fajna reakcja ,że dostrzegłaś plus wycięcia migdałków jakim jest schudnięcie:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSuper, że wróciłaś:)Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia!i...zjedzenia czegoś;)Gratulacje dla Męża:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że wróciłaś na bloga, teraz koniecznie wracaj do zdrowia. adla męża wielkie gratulacje. A co leczy? Żartowałam hihihihi
OdpowiedzUsuńZdrowiej, wypoczywaj i nabieraj energii...Wakacje tuż:)
OdpowiedzUsuńSłuszna duma z męża:)
Pozdrawiam:)
Migdał miałam wycinany w wieku 7 lat, więc za wiele nie pamiętam... Jedno, czego Ci zazdroszczę, to ubytek wagi- też 6 kg chętnie bym się pozbyła!
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Męża- masz powód do dumy!
Pozdrawiam serdecznie,
Sylwia
Stół wygląda imponująco, gratulacje dla męża.
OdpowiedzUsuńCo do migdałków. Wierze, że był to dyskomfort, ale pomyśl, że teraz będzie tylko lepiej. To najważniejsze. Pozdrawiam serdecznie.
no mnie tez dlugo, bardzo dlugo nie bylo :) wracaj do zdrowia
OdpowiedzUsuń