piątek, 26 sierpnia 2011

Piątkowe popołudnie



Lubię piątkowe popołudnia i świadomość, że zupełnie nic nie muszę. Po ciężkim tygodniu i wczesnym wstawaniu jutro wreszcie wolne. Teraz zabieram się za zaległą lekturę i wypijam coś na ochłodę. Mauryckowi też widzę że ciężko w taki upał i chociaż wołam go do domku, bo tu przecież chłodniej, to grubasek jeden woli w popołudniowym słońcu jeszcze się wygrzewać. Ściskam Was.