sobota, 28 stycznia 2012

Uśmiecham się

Tak, uśmiecham się cały dzień sama do siebie. Co chwilę wchodząc do kuchni, przyglądam się drobiazgom, które dostałam. Jeżeli wielkość i koszt prezentu są wprost proporcjonalne do radości, którą odczuwamy to ja się nie zgadzam:) Otrzymałam trzy, śliczne, malutkie drobiazgi na moją lodówkę i cieszę się, tak po prostu. I sobie myślę, że nic nie sprawia mi większej przyjemności niż prezent do domku. Nawet chyba kosmetyki i ciuchy tak mnie nie cieszą, może dlatego że szafy pękają w szwach a ilość perfum chyba mnie samą już przerosła, bo wychodząc rano z domu mam dylemat, których użyć:) A w mieszkanku chciałabym jeszcze tyle rzeczy móc postawić i powiesić ...  Powiedzcie, czym sobie sprawiacie największą przyjemność? Ściskam Was i do usłyszenia!

sobota, 21 stycznia 2012

Odrobinkę przedpokoju mojego

Przedpokój najczęściej jest u nas zagracony, stoją w nim ... rowery! Jesteśmy z mężem wielkimi miłośnikami rowerowych wycieczek, no a dzisiaj spadł śnieg więc raczej nigdzie się nie wybierzemy:) Rowery zostały wyniesione tam gdzie jest ich miejsce.
Mój przedpokój chyba jest trochę romantyczny, wieczorem na szafie rozstawione są zawsze świeczki, świecą pięknie i jest cudnie... Szafa i półeczka są obie wybielone i postarzane. Uwielbiam wszystko co białe i podgryzione zębem czasu. Półeczkę kupiłam w sklepie przez internet, pewnie dla miłośników shabby chic i innych cudnych rzeczy jest on znany, Mode De Vie. Nie mogę tam często zaglądać, bo potem odchorowuję, że nie mogę mieć tego czy tego... Ale jak tylko wybudujemy z mężem dom i będę miała przestrzeń, na pewno właśnie tam zrobię pierwsze większe zakupy. No i pewnie większa przestrzeń pozwoli mi trzymać i stawiać dosłownie wszędzie moje ukochane koszyki. Nie przejdę obojętnie obok żadnego, oczywiście jasne muszą być i najlepiej wysłane czymś miękkim. Moja mania zbierania koszyków przeszła chyba już i na domowników, bo nawet Maurycek ma swój, na którym chętnie sypia...
Lubię ten mój przedpokój, kiedy wchodzę do mieszkanka nastraja mnie jakoś tak dobrze i chcę wejść dalej...:) Ściskam Was i do usłyszenia mam nadzieję w słonecznej scenerii bo wiosny mi potrzeba!






środa, 18 stycznia 2012

Szybko o chusteczniku

Witajcie. Uwielbiam chusteczniki, już poświęciłam im uwagę w jednym z poprzednich postów. Gdybym mogła postawiłabym je w każdym kącie i w każdym pokoju najlepiej. Mam do tego idealną wymówkę bo przecież jestem alergikiem i chusteczki zawsze muszę mieć pod ręką:) Dbam o nie wyjątkowo. Raz w miesiącu piorę, krochmalę a potem pieczołowicie i z niebiańską cierpliwością prasuję... W zeszłym tygodniu do mojej kolekcji dołączył kolejny, trzymam go w sypialni. Jest śliczny, wiem że zdjęcie tego nie oddaje bo już ciemno i to światło nie jest najlepsze, ale jestem bardzo ale to bardzo szczęśliwą posiadaczką kolejnej uroczej rzeczy w swoim mieszkanku:) Ściskam Was.

czwartek, 12 stycznia 2012

Czekolada i trochę kultury przede mną:)


Ponieważ za oknem wciąż pada, nie pozostaje mi nic innego jak zasiąść wygodnie, przejrzeć ukochane wnętrza i upajać się gorącą czekoladą. Nastrajam się romantycznie się bo jutro idę do mojego ukochanego teatru na "Namiętność". Mam takie niesamowite szczęście, że znam grono ludzi, które uwielbia chodzić do teatru. W każdy piątek, raz w miesiącu wybieramy się na jakąś sztukę, a potem długo do rana o niej rozmawiamy... Nie potrafię opisać uczucia, które mi towarzyszy kiedy zasiadam na widowni, nastaje ciemność i wkraczasz  w magiczny świat.... Bardzo cieszę się, że mieszkam w miejscu, w którym mam możliwość właśnie w ten sposób spędzać wolny czas. Dla takich chwil warto żyć. Miłego weekendu wszystkim, do usłyszenia kochane!

sobota, 7 stycznia 2012

Wieszaczki




Witajcie. Chciałabym Wam pokazać tak szybciutko mój wieszak zaraz przy wejściu do domu. Taki sam ma Dorotka z Domilkowego Domku, tyle że ładniejszy bo przetarty:) Mój to taki zwykły z dobrze znanego Wam sklepu. Zawiesiłam na nim moje ukochane wieszaczki na ubrania, które kiedyś dawno temu kupiłam u znanej nam z Pchlego Targu Gosieńki. Uwielbiam je, bo dla mnie osobiście są dziełem sztuki, mają pięknie wszyte koraliki, na zdjęciu tak ładnie niestety nie wyszły. Mam ich całą kolekcję, tu prezentuję jedynie trzy sztuki ale w garderobie zawieszonych jest więcej w różnych kolorach, nawet taki śliczny zielony mam:) No i moja ukochana chusta, którą zarzucam na siebie w chłodne wieczory a takowe prawdopodobnie nadchodzą. Będę się zatem w nią wtulać teraz coraz częściej. Wydziergała mi ją moja koleżanka, która niestety wyjechała bardzo daleko i takich pięknych rzeczy już mi więcej nie robi:) Lubię ten mój wieszak...

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Trochę miłości

Zatem dzisiaj leniuchuję w domu, nie stawiłam się w pracy. Wciąż czuję się słaba i postanowiłam się wykurować. Leżąc w łóżku układam sobie w głowie czego tak naprawdę chciałabym sobie życzyć w tym 2012 roku. I chyba wiem - dużo miłości, bo ona jest motorem do działania. Takiej miłości bezwarunkowej, która wszystko potrafi i która wszystko wybaczy. Takiej miłości za nic, bo przecież nie ma powodu żeby kogoś kochać... A ja jedynie dziękuję losowi, że taką miłość spotkałam...
Zaczęłam tego posta bo dzisiaj listonosz przyniósł mi przesyłkę, a w niej prezent - serduszko z kamienia, do tego w kolorze mojej sypialni, lawendowym. Wysyłam to serce do Was wszystkich, żebyście nigdy nie zapominały, że miłość jest najważniejsza...

.

niedziela, 1 stycznia 2012

Sylwestrowo

Witajcie. Szkoda, że ten stary rok się właśnie zakończył. I choć czytałam u Was, że nie dla wszystkich był korzystny to ja go podsumowuję jako udany. Może zaczął się bardzo słabo bo ciężką chorobą taty i walką o jego życie, to jednak wszystko udało się i wczoraj pogratulowaliśmy sobie wytrwałości. A dziś już Nowy Rok. Życzę Wam żebyście osiągnęły każdy swój cel i potrafiły cieszyć się z niego, a tak po prostu to życzę Wam zdrowia i wiele uśmiechu!Załączam parę zdjęć z przygotowań do wczorajszej kolacji. Tym razem, choć nie lubię gotować postarałam się i przygotowałam z mężem pyszności, bo i goście byli szczególni. Były placuszki ziemniaczane z łososiem i koperkiem, bruchetta z awokado i sałatka z kozim serem i szpinakiem... A potem jeszcze upiekłam pyszną lazanię i szarlotkę z lodami...:) Miło było. Bardzo.




Kochane raz jeszcze samych wspaniałych chwil i wielu wzruszeń w Nowym Roku! Kładę się do łóżka bo znowu angina mnie dorwała i zaczynam kurację. Ściskam.