środa, 21 grudnia 2011

Nareszcie Święta


Kochani! Życzę Wam wszystkim pięknych Świąt spędzonych w atmosferze pokoju i miłości. Niech w wigilijny wieczór spełnią się Wasze wszystkie marzenia, a Nowy Rok przyniesie same cudne chwile. U mnie za oknem biało, pruszy śnieg i już niech tak zostanie... Pozdrawiam Was ciepło. Buziaki!

sobota, 17 grudnia 2011

Orzechowo i piernikowo


Kochane, wszystkie intensywnie szykujemy się do Świąt, na blogach widać już choinki. Ależ będzie u nas wszystkich cudnie! Ja wciąż coś wieszam, nastrajam się do Świąt chociaż trudno kiedy wiem, że wciąż czeka mnie bardzo pracowity zawodowo tydzień. Mało czasu w tym roku na takie spokojne zaplanowanie wszystkiego. Miałam taki ambitny plan, że pomyję sobie okna, ale chyba nie dam rady, bo deszcz u nas leje a poza tym chyba za zimno już...:)
To co dzisiaj zrobiłam, to ten oto stroik, skromny, z tego co miałam już w domku, mnie się podoba:) No i zaczynamy z mężem sezon orzechowy, zajadamy się wierząc, że od orzechów człowiek staje się mądrzejszy. Jeśli tak, a wierzę w to głęboko, niedługo będziemy oboje geniuszami:) Ściskam jak zwykle i do usłyszenia jeszcze przed Świętami! Buziaki!

niedziela, 11 grudnia 2011

Szybko świątecznie

Postanowiłam, że zacznę na poważnie dekorować mieszkanko przed Świętami. Dzisiaj kupiłam malutkie choinki, ubrałam je w suszone pomarańcze i czuję wreszcie, że Święta tuż tuż. Zapach był niesamowity kiedy suszyłam je w piekarniku, kupię ich więcej i będę proces suszenia przeprowadzać przez następne dwa tygodnie:) Mój mąż w żaden sposób nie potrafi zrozumieć dlaczego ja suszę je i marnuję, podczas gdy on mógłby je po prostu smacznie zjeść. Obawiam się, że nie zrozumie nas nigdy, prawda?:) Kochany jest, że wytrzymuje te moje pomysły i to ciągłe przestawianie i kombinowanie ze wszystkim w mieszkanku .... A teraz Święta i będę wieszać wszystko i wszędzie co świąteczne w każdym kącie, mam nadzieję, że coś mu na głowę nie spadnie:)



Nigdy nie pisałam Wam, ale jestem ogromną miłośniczką aniołów. Wierzę głęboko w ich moc i otaczanie nas swoją opieką, mam ich sporą kolekcję, ale o tym innym razem. Jeden od dziś zaopiekuje się moimi choinkami, pewnie przed Mauryckiem żeby mi ich na podłogę nie zrzucił:)
Zacznę w tym tygodniu również przystrajać jemiołę, zawsze tradycyjnie gości w moim domu, ale o tym już w innym poście. Trzymajcie się cieplutko, zdrówka Wam życzę bo choroby Was się trzymają widzę czytając Wasze blogi!

niedziela, 4 grudnia 2011

Koniec weekendu

Właśnie wróciłam z długiego spaceru z mężem. Kończy się niedziela. Szkoda, bo spędziłam ją wyjątkowo aktywnie i miło. Jutro do pracy i prozy życia... Wypiję tylko moją ulubioną herbatkę malinową z plastrem pomarańczy razem z Maurycym oczywiście:) i będę szykować się do snu, muszę odespać ten cały weekend. Życzę Wam wszystkim miłego tygodnia. Ściskam Was!

czwartek, 1 grudnia 2011

Kuchennie







Moja kuchnia jest oczywiście biała. Pamiętam, że wszyscy krzyczeli, że będę musiała szorować białe szafki bo bardzo się brudzą. Może i brudzą się łatwiej niż każde inne ale przecieram je regularnie i nie narzekam. Marzy mi się oczywiście coś bardzo rustykalnego, ale narazie zadowalam się tym co mam czyli tanią wersją kuchni wiejskiej zakupionej oczywiście wiadomo gdzie:) Wchodząc do mojej kuchni nasuwa się oczywiście jedna myśl - kolekcjomania i zbieractwo:) Niestety tak już mam, im starsza jestem widzę, że się pogłębia. Pociesza mnie jedynie myśl przeglądając wasze blogi, że nie jestem odosobniona:)
Aktualnie jestem na etapie suszenia ziół co widać na załączonych obrazkach. Kolega wyrywa mi ze swojego ogródka zioła, przynosi a ja zabieram się za suszenie:) Potem schowam je do woreczka i będę miała:) Teraz schnie sobie spokojnie szałwia:)
No i stoi sobie również i dojrzewa nalewka przywieziona od rodziców z Jaśkowego Zakątka na Mazurach. Dojrzewa bo idą Święta i miło będzie jej sobie skosztować.
W kuchni oczywiście nie zabrakło półeczek, obie wybielone przeze mnie, uwielbiam je.
Tak więc zapraszam do obejrzenia paru zdjęć. Do usłyszenia!

piątek, 18 listopada 2011

Ptaszki

Mąż zrobił mi wczoraj niespodziankę i kupił klatkę dla ptaszka, a nawet dwie! Kochany jest. Trochę mi zajęło czasu znalezienie najlepszego miejsca na kolejne gadżety ale znalazłam:) Jedna klatka stoi oczywiście na niezastąpionej półeczce i tak oto dołączyła do "rzeczy bezużytecznych ale ważnych":) a druga zawisła! Kolejny kącik żeby usiąść i pomarzyć. Życzę Wam wszystkim miłego weekendu!


niedziela, 13 listopada 2011

Z lekka przedświątecznie



Jakże zainspirowana waszymi świątecznymi blogami, dodają trochę koloru i u mnie. Czerwień w tym roku chyba będzie królować. Na początek pokazuję moje kochane serduszka i koniki, które uszyła mi Kura D. już drugi rok z rzędu. Bardzo mi się podobają. Kolekcję koników powiększyłam o kolejne 10 sztuk i jestem z nich bardzo dumna:) Goście przychodzą i wzdychają, że chcą mieć takie same... Czerwone serce kupiłam w moim ulubionym sklepie i chyba wybiorę się po więcej bo z czterech, które kupiłam zostało mi tylko jedno, reszta rozdana, czytaj zabrana bo takie ładne:) A teraz kładę się spać bo wróciłam z bardzo daleka i zasypiam. Ściskam Was mocno i do usłyszenia.

poniedziałek, 31 października 2011

Dzień wolny



Dzisiejszy poranek spędzam sama znowu. Mąż pojechał organizować jakieś sprawy a ja wstałam i postanowiłam zjeść bułeczkę z dżemikiem. Pyszna. Lubię siadać w kuchni właśnie przy tym stole. Pachnie lawendą wszędzie i meliską, która wyjątkowo ładnie mi rośnie. Kupiłam nawet dla niej ogródek w tym roku:). Bardzo mi się podoba ten domek z płotem. Coś tak prostego a cieszy moje oko każdego dnia. Nie pokazywałam Wam jeszcze mojej makatki kuchennej. Uszyła mi ją babcia mojej koleżanki, pani Waleria, mieszkająca na Podlasiu. Pani ma 89 lat ale siłę, której zazdroszczę. Oczywiście u przyjaciół i wtajemniczonych, którzy mnie odwiedzają wywołuje ta makatka szeroki uśmiech, bo ja przecież nie znoszę gotować, nawet dla męża. I tak już jest, że ja wykonuję wszystkie inne czynności domowe ale kuchnia to raczej jego rewir. Ściskam Was i miłego dnia życzę!

niedziela, 23 października 2011

Szybki ptasi post

Witajcie. Zamarzył mi się karmnik dla ptaków. Zainspirowana moim siostrzeńcem, który wykonał sam takowy, zapragnęłam mieć własny. Narazie przeglądam strony internetowe i szukam czegoś co mogłabym zawiesić na balkonie, najchętniej oczywiście biały i niewielki bo z przestrzenią u mnie ciężko. A dzisiaj pokazuję Wam talerzyk właśnie z motywem ptaszków, nowy zakup, nasypałam orzeszków i moje oswojone już ptaszki mogą się najeść do syta dzisiaj:) Ściskam Was i życzę miłej niedzieli.

niedziela, 16 października 2011

Tulipany i kolejni goście



Już pisałam wiele razy na tym blogu, że tulipany to moje ulubione kwiaty. A teraz zaczął się sezon i są wszędzie dostępne, we wszystkich kolorach i możliwych odcieniach. Zatem zawsze w piątek po pracy mam taki zwyczaj, że wpadam do mojej ulubionej kwiaciarni i zakupuję 10 sztuk. Tylko tyle bo jeśli jest ich więcej w wazonie nie układają się tak ładnie:) Wczoraj gościłam szczególnych ludzi, przemiłych przyjaciół, których pokochaliśmy z mężem odrazu. Wiem, wiem, zaraz impreza a stół pusty ale jakoś nie zdążę zrobić zdjęć jak już jedzenie na stole:) A były pyszności bo mężuś zrobił nasze polskie, tradycyjne kopytka.
Maurycy pierwszy przy stole. Nie tylko muszę go pilnować żeby nie chodził po nim i nie podjadał jedzenia, to jeszcze ma okrutny zwyczaj podgryzania tulipanów. Wyciąga je z wazonu i bezczelnie zjada. Robi mi na złość, bo wie doskonale że nie wolno. Małe to to, ale wredne czasem potrafi być:) Ściskam Was i do usłyszenia!

środa, 12 października 2011

Gościnnie




Witajce. Zaraz przyjdzie do mnie moja serdeczna przyjaciółka. Nakrywam szybko do stołu, wstawiam szarlotkę, chłodzę winko i czeka mnie przyjemny wieczór. Uwielbiam gości. Sprawia mi niesamowitą przyjemność gdy ktoś chce do mnie wpaść i porozmawiać pijąc pyszną kawkę i jedząc coś słodkiego. Zapraszam Was wszystkie! A teraz lecę do kuchni. Do usłyszenia niedługo!

niedziela, 2 października 2011

Poranek niedzielny

Witajcie.Ostatnio zawodowo bardzo dużo pracy. Dzisiaj musiałam wreszcie na chwilę zwolnić bo przecież tak nie można. Są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze a dla mnie rodzina i święty spokój to podstawa. Dzisiaj już ostatnią niedzielę piję samotnie kawę. Mąż wraca z daleka już za parę dni, stęskniłam się i nie mogę się doczekać kiedy będzie bezpieczny w domu. Pozdrawiam Was ciepło i słonecznie.

środa, 14 września 2011

Romantyczny kącik i półeczka




Lubię zasiadać w swoim bujanym foteliku, najbardziej zimą kiedy na balkonie leży śnieg i jest biało i czyściutko. Już niedługo prawda?:) Stworzyłam sobie taki malutki azyl gdzie zawsze mogę zasiąść z książką. Zapalam lampkę i wybieram jedną z książek, która mnie najbardziej relaksuje - tomik poezji. Tę półeczkę wyczyściłam sama, była oczywiście czarna, a teraz służy nie tylko jako półka na książki ale także wieszam na niej każdego roku świeżą lawendę i woreczki zapachowe. Pachną niesamowicie. Uwielbiam to miejsce. Pozdrawiam Was!

sobota, 3 września 2011

Pozdrowienia od Maurycego leniucha

Chciałabym być moim kotem. Zawsze nakarmiony gdy tylko ma ochotę coś zjeść, wygłaskany gdy wyrazi takie pragnienie, na wakacje sobie jeździ, w łóżku zajmuje najlepsze miejsce ... Mój najdroższy Maurycek.

piątek, 2 września 2011

Abażur



Jakiś czas temu poprosiłam Dorotkę z Domilkowego Domku o uszycie mi poszewek na klosze nad stół. Wymieniałyśmy korespondencje chyba ze 2 tygodnie, bo Dorotka bała się, że mi się nie spodobają. A ja jestem nimi zachwycona! Są prościutkie, białe oczywiście, dokładnie takie jakie chciałam. Paczka przyszła w dniu kiedy leżałam w łóżku z 40 stopniową gorączką ale wyskoczyłam, zawiesiłam i oto są. Dziekuję Tobie raz jeszcze! Ściskam pochorobowo.

piątek, 26 sierpnia 2011

Piątkowe popołudnie



Lubię piątkowe popołudnia i świadomość, że zupełnie nic nie muszę. Po ciężkim tygodniu i wczesnym wstawaniu jutro wreszcie wolne. Teraz zabieram się za zaległą lekturę i wypijam coś na ochłodę. Mauryckowi też widzę że ciężko w taki upał i chociaż wołam go do domku, bo tu przecież chłodniej, to grubasek jeden woli w popołudniowym słońcu jeszcze się wygrzewać. Ściskam Was.

sobota, 20 sierpnia 2011

Kolejna półeczka





Zatem prezentuję kolejną półeczkę. Jestem z niej wyjątkowo dumna, bo wyczyściłam ją sama. Była czarna, wisiała w kuchni i służyła do eksponowania talerzy. Ja ją wybieliłam i trzymam na niej oczywiście wszystko:) Jest pęczek suszonej lewendy, jest drewniany kotek, jest ramka do zdjęć pusta bo jeszcze nie wiem kogo chcę w niej oglądać:) Koniki kupiłam w Barcelonie w malutkim sklepie ze starociami. Są i pudełeczka, które zakupiłam do przechowywania płyt. Wyobrazcie sobie moje zaskoczenie kiedy przesyłka dotarła i zobaczyłam ich rozmiar! Niestety mam tendencje, że nie czytam dokładnie opisu produktów które kupuję.
No i dzisiaj dołożyłam też tabliczkę zakupioną na pchlim targu. Uwielbiam ją no i mojemu mężowi również się podoba:) Ściskam!

czwartek, 11 sierpnia 2011

Kuchenna półeczka





Tę półeczkę zakupiłam juz dawno temu. Trzymam na niej rzeczy, które nie mogą znaleść sobie miejsca gdzie indziej. Jest na niej wszystko - moje dzbanuszki, filiżanki różane, niewielka kolekcja aniołków i malinki oczywiście, które czekają na mrozy bo trafią do herbatki.