piątek, 2 września 2011

Abażur



Jakiś czas temu poprosiłam Dorotkę z Domilkowego Domku o uszycie mi poszewek na klosze nad stół. Wymieniałyśmy korespondencje chyba ze 2 tygodnie, bo Dorotka bała się, że mi się nie spodobają. A ja jestem nimi zachwycona! Są prościutkie, białe oczywiście, dokładnie takie jakie chciałam. Paczka przyszła w dniu kiedy leżałam w łóżku z 40 stopniową gorączką ale wyskoczyłam, zawiesiłam i oto są. Dziekuję Tobie raz jeszcze! Ściskam pochorobowo.

4 komentarze:

  1. Fajny pomysł i naprawdę są ładniutkie.Nie wiem czemu myślała Dorotka, że jest inaczej.
    Zdrowia życzę

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dawna mi się takie podobają:) świetnie pasują u Ciebie:) Dorotka to mistrzyni:))
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Madziu ależ się cieszę, że pochorobowo już, bo 40 stopni gorączki latem - to niezbyt miło.
    I najważniejsze, że jesteś zadowolona :) A to mnie najbardziej cieszy :)

    Joanno bo jakoś liczyłam te centymetry i liczyłam ... i wg mnie źle wyliczyłam. Zmierzyłam te ubranka na swoje trapezowe abażurki (o rozmiarach na dole identycznych) i wyszło wg mnie że za małe będą. Ale teraz już wiem że moje były za wysokie, zaś lampy Madzi są znacznie niższe. Ach szyje właściwie od 16 roku życia czyli prawie 20 lat (ups zdradzam wiek) i przyznaję się, że cały czas uczę się i nabieram nowych doświadczeń.

    ps. dawno temu dodałam sobie Twój blog do ulubionych ale go nie mam wrrrrr..... spróbuję dzisiaj :)

    Słonecznego weekendu kochana
    Dorka

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Wam i życzę miłej soboty!

    OdpowiedzUsuń